Minęło dwadzieścia pięć lat , odkąd odeszła Mia Martini . Był 12 maja 1995 r. I Mimì, alias Domenica Bertè, opuściła nas w wieku czterdziestu siedmiu lat. Był to ostatni akt życia, na który składają się cierpienia i krótkie przebłyski światła, oszczerstwa, oszczerstwa i wielu piosenek, z których każda jest na swój sposób niezbędna i nie ma sobie równych. Jej życie zostało przerwane w zwykły piątek, ale jej historia, jej głos, jej odwaga to dziedzictwo, które nam zostawiła i którego musimy bronić, aby to, co jej się przydarzyło, nie powtórzyło się . Ale przede wszystkim po to, aby nie zaginęła jej prawda, opowiedziana w ponad trzydziestoletnich piosenkach.

25 lat bez Mii Martini

Był rok 1972 i podczas swojej Donna sola Mia śpiewała tak:

Może ten świat zrujnował wszystkie moje sny. Gdybym nie miał Ciebie, niewinnego, przysięgam, poszedłbym. A poza świat poleciałbym, nie wracając, wierz mi, sam. Poczuć się wolnym, wreszcie wolnym, sam na sam z moją duszą. Ale kto będzie płakał, wiem, to będę ja. Ja, który pozostanę sam. Zostanę sam.

Miała trochę ponad dwadzieścia lat, ale te prorocze słowa już opowiedziały jej przeznaczenie, świadomość, że pewnego dnia, wbrew sobie, znajdzie się sama, by uporać się z kłopotliwą i bolesną historią . Historia złożona ze skomplikowanej przeszłości, nieładnej teraźniejszości i świetlanej przyszłości, ale bez niej, ponieważ Mia wyszła wcześnie. Dziś pieśni pozostają, a wina tych, którzy obrazili i tych, którzy na to pozwolili, pozostaje. Ale nikt, nawet najokrutniejszy z ludzi, nie mógł zapobiec temu, by stał się wieczny poprzez jego głos .

Moje Martini, sukces i przepaść

Jedną z charakterystycznych cech Mii Martini była niewątpliwie umiejętność pozostania wiernym własnemu stylowi , własnej prawdzie, własnej bolesnej wyjątkowości: za każdym razem, gdy wchodziła do piosenki, najpierw na palcach, a potem przytłaczająco, wydawała się nosić własną ubranie. Wydawało się, że łączy się z tym, co już do niej należało, nawet jeśli te teksty zostały napisane przez innych; nawet jeśli ona, z tych piosenek, była prostym wykonawcą. Nie miało znaczenia, czy utwór był autorstwa Fossatiego, De Gregoriego czy De Andrè, użyła piosenek jako środka, aby wiernie sobie powiedzieć: jego interpretacje były zawsze głębokie, szczere, osobiste. Mało tego: błędnie uważa się, że Mia była tylko tłumaczką, ale tak nie jest; faktycznie przez lata dowiodła, że ​​jest artystką kompletną, coraz chętniej z odwagą i determinacją bierze na siebie własne słabości i je opowiada. Jak na przykład w książce Ile razy jeden z najbardziej lubianych utworów z jej repertuaru, napisany i skomponowany przez nią:

Ukradłbym twoją słodycz, żeby narysować ją na mojej twarzy. I chciałem chwilę odetchnąć obok ciebie. Ile razy bym to zostawił. Wiesz, ile razy bym to wymyślił. Noszę oznaki jego bólu, a on oddycha, podążając za rytmem mojego serca. I ile razy w moich rękach narodził się ponownie. I za każdym razem wygląda na trochę większy.

A potem otchłań, zgubne zejście do całkowicie ludzkiego piekła, na które składają się oszczerstwa, ignorancja, przesądy. Mia Martini została oskarżona o przyniesienie pecha i ta etykieta towarzyszyła jej aż do śmierci. W 1989 roku, po swoim udziale w Sanremo z Almeno tu nell'universo, w rozmowie z magazynem Epoca mówił o tym, jak trudno było znieść oszczerstwa ludzi:

Moje życie stało się niemożliwe . Cokolwiek zrobiłem, musiało pozostać bez odpowiedzi i wszystkie drzwi zamknęły mi się przed nosem. Byli ludzie, którzy się mnie bali , którzy na przykład odmawiali udziału w demonstracjach, w których ja też powinienem być. Pamiętam, że menadżer błagał mnie, żebym nie uczestniczył w festiwalu, bo żadna wytwórnia nie wysłałaby ze mną swoich artystów. Doszliśmy do absurdu, więc zdecydowałem się przejść na emeryturę .

Świat muzyki, który był bezpieczną przystanią dla Mii po burzliwym dzieciństwie i okresie dorastania, odwrócił się od niej po pokazaniu jej najokrutniejszej twarzy. Lata osiemdziesiąte były zatem latami samotności , życia na uboczu, bez możliwości zarzucenia konkretnego błędu. Być może jego największą wadą był jego własny talent, który ugruntował swoją pozycję i podbił publiczność. A to chyba ktoś nie upadł. Lub do więcej niż jednego.

Odrodzenie

W 1989 roku niespodziewany los, dzięki muzyce, dał jej kolejną szansę. W istocie w tym roku brał udział w Festiwalu Piosenki Włoskiej z jedną z najważniejszych piosenek w jego karierze, Almeno tu nell'universo , napisaną prawie dwadzieścia lat wcześniej, w 1972 roku, przez Bruno Lauziego i Maurizio Fabrizio. Piosenka, zdeponowana w 1979 roku, pozostawała niepublikowana przez prawie dwie dekady, ponieważ sam Lauzi chciał, aby śpiewała ją Mia i tylko ona. Tak więc, choć początkowo zaproponowano ją Mietcie, ostatecznie to Martini zaśpiewa ją w Ariston, gdzie po raz drugi zdobędzie nagrodę krytyków (która po jej śmierci przyjmie jej imię).

I tak nieoczekiwanie, biorąc pod uwagę trudne lata jego życia, nadeszło odrodzenie: Almeno tu nell'universo, mimo dopiero dziewiątego miejsca w końcowym rankingu Festiwalu, stało się jednym z najważniejszych dzieł muzyki włoskiej. Oto słowa Mii, zawsze polegaj na magazynie Epoca:

Minęło siedem lat, kiedy nie mogłem już wykonywać swojej pracy , więc w tym momencie poczułem „fizycznie” ten całkowity uścisk całej publiczności, poczułem to na skórze. I to był niezapomniany moment .

Odrodzenie Mii odbyło się dzięki nowym i ważnym udziałom w Festiwalu w Sanremo (w 1990 roku proponuje La nevicata del '56 , napisaną dla niej przez Franco Califano; w 1992 roku intensywni Mężczyźni nie zmieniają się ; wkraczają na ten etap po raz ostatni raz, w 1993 roku, z We are as we are , w duecie ze swoją siostrą Loredaną Bertè); co więcej, gdyby nie umarła przedwcześnie, dałaby życie projektowi La musica che gira circa, przerwanemu przedwcześnie.

Nie ma znaczenia, czy badać jego śmierć, ani wiedzieć, czy był to wybór, czy smutny wyrok, ostatni, przez który przeszedł, aby stać się mitem. Mia Martini, podobnie jak nielicznym innym artystom, zdołała wyznaczyć nam wierną ścieżkę , która pozwoliła jej wzrastać, cierpieć i odradzać się z własnych porażek. Jego własne życie stało się muzyką , czasami nadziei, a czasami smutnej świadomości. Ale to nigdy nie było kłamstwem. Dlatego pozostanie jedną z najpiękniejszych i najbardziej poruszających stron włoskiej muzyki. Dlatego też pozostało w sercu tych, którzy w jego głosie i pieśniach znaleźli najpełniejszą odpowiedź.

Najważniejsze piosenki

Prześledzimy karierę Mii Martini poprzez niektóre z najważniejszych elementów jej artystycznej historii.

Samotna kobieta

Menuet

Ile razy

Mały człowiek

A niebo się nie kończy

Przynajmniej ty we wszechświecie

Śnieg '56

mężczyźni się nie zmieniają

Jesteśmy jacy jesteśmy

Piękny hołd dla ilustratora Robina Robina dla Mii:

Opublikowane przez Robin Robin we wtorek 12 maja 2020 r

Popularne Wiadomości